Ariana dla WS | Blogger | X X

niedziela, 2 lipca 2017

"November 9" - Colleen Hoover


Nigdy nie będziesz w stanie się odnaleźć, jeśli zatracisz się w kimś innym.

Tytuł: November 9

Autor: Colleen Hoover


Kiedy znajdujesz miłość, to ją bierzesz. Chwytasz obiema rękami i robisz co w swojej mocy, żeby jej nie puścić. Nie możesz tak po prostu od niej odejść i oczekiwać, że będzie trwać, dopóki nie będziesz na nią gotowa.



„Kryminał kończy się, gdy zabójca zostaje schwytany. Biografię wieńczy ostatnie słowo o opisywanym życiu. Historia miłosna powinna połączyć zakochanych, prawda? W takim razie to chyba nie jest opowieść o miłości...“

9 listopada to data, która zaważyła na losach Fallon i Bena. Tego dnia spotkali się przypadkiem i od tej chwili zaczynają tworzyć dwie historie: jedna to ich życie, drugą pisze Ben zauroczony swoją nową muzą. Choć los postanawia ich rozdzielić, to wzajemna fascynacja jest na tyle silna, że nie może pokonać jej ani czas, ani odległość. Co roku 9 listopada rozpoczyna kolejny rozdział historii - tej realnej i tej fikcyjnej. Gdy nieubłaganie zbliża się koniec powieści, szczęśliwe zakończenie wydaje się jedynie mrzonką, bo historia na papierze zaczyna różnić się od tej, w którą wierzy Fallon…

„Zagubiliśmy się między fikcją a rzeczywistością. Nieważne, jaką wersję poznacie. Nieważne, który z ostatnich rozdziałów okaże się tym prawdziwym. Ważne jest tylko jedno: zawsze będę ją kochał“.

Nowa książka Colleen Hoover to opowieść o młodym pisarzu, jego niezwykłej muzie i przeznaczeniu, które ukrywa między wierszami coś więcej niż miłość.
Ciało jest po prostu opakowaniem dla prawdziwego daru wewnątrz.


Klimat książek Colleen Hoover czuje się w momencie, kiedy ma się je w dłoni. Towarzyszące uczucie jest wtedy naprawdę niesamowite.

9 listopada to dla Fallon najgorsza data w życiu. Tego dnia parę lat wcześniej pożar zostawił po sobie blizny na jej ciele. Dla Bena również ten dzień nie należy do najlepszych z powodu śmierci swojej matki. Dwójka nieznajomych ludzi przez przypadek spotyka się w restauracji i 9 listopada nie jest już złym dniem.

W wieku osiemnastu lat Fallon spotka się ze swoim ojcem w restauracji, przedstawia mu plan wyprowadzki do Nowego Yorku, krytykuje jego niektóre wybory, gdyż uważa, że to on jest winny blizn szpecących jej skórę. Kiedy wspomina o Broadwayu, reakcja ojca nie jest taka, jaką dziewczyna spodziewała się usłyszeć. W podobny sposób reaguje na wieść o chłopaku córki, który zjawia się nagle przy ich stoliku. Tym chłopakiem jest młody, przystojny Ben, który przysłuchując się z boksu dalej rozmowie dziewczyny z ojcem postanawia uratować ją z opresji.

Fallon była szesnastoletnią dziewczyną, kiedy pożar zniszczył jej pewność siebie oraz szansę na zostanie aktorką. Za każdym razem, gdy wychodzi na miasto zakrywa połowę swojej twarzy, by ludzie nie musieli patrzeć na blizny. Jednak wraz z upływem kolejnych rozdziałów zmienia się w dziewczynę, która chodzi z wysoko uniesioną głową. A to wszystko dzięki Benowi, chłopakowi, którego poznaje właśnie 9 listopada.

Młody pisarz po raz pierwszy jej mówi, że jest piękna i każe jej spełniać swoje marzenia. Wszystko jest na dobrej drodze, no prawie. Fallon tego dnia wyjeżdża do wielkiego miasta, co jest równoznaczne z ich rozłąką. Jednak postanawiają spotykać się przez kolejne pięć lat w dzień rocznicy ich poznania, dopóki dziewczyna nie odnajdzie siebie i będzie pewna zakochania. Jest pewien haczyk - oboje muszą zablokować się na każdym możliwym portalu społecznościowym, by ograniczyć ich kontakt do absolutnego minimum.

Prócz serii Pułapka Uczuć nigdy nie poczułam rozczarowania czytając książki tej autorki. Potrafi wszystkie uczucia, pomysły przelać na papier. Czytając November 9 nie raz śmiałam się przez teksty głównego bohatera, miałam także ochotę płakać, bo Colleen potrafić bardzo dobrze grać na ludzkich uczuciach. Potrafiła też zaskoczyć mnie końcówką, bo nigdy nie podejrzewałabym kto faktycznie odpowiedzialny jest za wzniecenie pożaru.

Z pewnością nie była to ostatnia książka Colleen Hoover, po którą sięgnęłam. Autorka pisze coraz lepiej, dlatego też zachęcam do sięgnięcia po nowsze dzieła.

- Ben. Czy ty... uprawiasz ze mną booksting?- Booksting?- Tak. No wiesz, kiedy seksowny facet rozmawia z dziewczyną o książkach. To jak sexting, tyle że na głos i z książkami zamiast seksu. Nie żeby to miało coś wspólnego z smsami. Dobra, więc pewnie nie ma też nic wspólnego z sextingiem, ale w mojej głowie to miało sens.

6 komentarzy:

  1. Czytałam, bardzo mi się podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie byłam rozczarowana nawet Pułapką uczuć - ta kobieta ma dar do tworzenia emocjonalnych fabuł i bohaterów! :D
    November 9 też właśnie ostatnio czytałam i.. cóż, w samych superlatywach mogłabym o niej mówić. :D

    NaD okładkę :) (dawniej LimoBooks - pora na małe-wielkie zmiany!)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę mam w planach. Czytałam o niej bardzo różnie opinie i mam nadzieję, że książka spodoba mi się tak jak Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Autorka wydała już parę tytułów, a ja jeszcze nie znam w ogóle jej twórczości. Z czasem na pewno wszystko nadrobię, tylko pozostaje jedno ważne pytanie - kiedy? :D

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jedna z nieliczych książek Hoover, której jeszcze nie przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne inspiracje i ciekawie prowadzony blog tak trzymac ! :)

    OdpowiedzUsuń