Ariana dla WS | Blogger | X X

piątek, 24 listopada 2017

"Lek na śmierć" James Dashner


Pozwólmy ludzkości kopnąć w kalendarz albo róbmy okropne rzeczy, żeby ją ocalić. Nawet ci nieliczni, którzy są odporni, prawdopodobnie nie przetrwaliby długo w świecie, gdzie dziewięćdziesiąt dziewięć przecinek dziewięć ludzi zmienia się w krwiożerczych psycholi.

Tytuł: 
Lek na śmierć
Autor: James Dashner
Cykl: Więzień Labiryntu

Opis: Thomas wie, że DRESZCZowi nie można ufać, ale oni twierdzą, że czas kłamstw już się skończył, że zgromadzili w toku Prób wszystkie dane, jakie dało się zebrać, a teraz chcą przywrócić Streferom pamięć, bo potrzebują ich pomocy w ostatecznej misji. Streferzy muszą dobrowolnie pomóc uzupełnić mapę, która pozwoli stworzyć lek na Pożogę.DRESZCZ nie wie jednak, że stało się coś, czego żadne Próby i żadne Zmienne nie pozwoliłyby przewidzieć. Thomas przypomniał sobie dużo więcej, niż przypuszczają.I wie, że nie może wierzyć w ani jedno słowo z tego, co twierdzi DRESZCZ.Czas kłamstw już się skończył. Ale prawda jest bardziej niebezpieczna, niż Thomas kiedykolwiek mógł sobie wyobrazić.
Czy ktokolwiek przetrwa poszukiwania leku na śmierć?


- Próbowałem, ale nie byłem w stanie powstrzymać tego czegoś, co mnie kontrolowało.
- Chłopie, próbowałeś mi obciąć wiesz co!
Thomas zaśmiał się, czego nie robił już od dawna. Przyjął to z przyjemnością.
- A szkoda. Mogłem ocalić świat przed przyszłymi małymi Minho.


Opinia: Trzecia  i ostatnia cześć z cyklu „Więzień Labiryntu”. Tak jak poprzednie części zawsze tak wychodziło, że czytałam po obejrzeniu filmu. Tak tą przeczytałam przed premierą.
Pomimo czytanych negatywnych opinii na temat tej części mogę stwierdzić, że nie jest taka zła jak na zakończenie.
Nasi bohaterowie z poprzedniej części przeżywają wszystkie emocje, jakie są tylko możliwe, a w tej jest jeszcze więcej ich jak w poprzednich. Jak sam tytuł wskazuje Thomas wraz ze swoją paczką muszą znaleźć lek na pożengę. On wieży, że nie może wierzyć w ani jedno słowo DRESZCZ-owi, ale czy na pewno pomimo tego, co sobie przypomina ?
Thomas, jako bohatera uważam za bardzo twardego po mimo wszystkiej krzywdy, którą spotkał jest silną osobą. Może i przezywa chwile załamania, ale kto by nie przeżywał ? Jest śliną osobą i oddanym przyjacielem. Mniho oraz Newn razem z nim tworzą świetną i zgrana paczkę, pomimo nie zgodności w wielu sytuacjach. Brenda ? Na samym początku byłam świecie przekonana, że kolejny raz oszuka streferów, ale z biegiem czasu przekonałam się do niej bardziej niż do Teresy. Team Brenda zdecydowanie :D
Początek jest dość skomplikowany do przetworzenia jak na taką książkę. Autor tak przyśpiesza akacje jakby naglę opamiętał się, że to jest jego ostatnia cześć i musi wszystko wyjaśnić. Co bardzo pogarsza jego sytuacje moim zdaniem, ponieważ uważam, że początek powinien być jednak lekki, ale zachęcać do czytania. Jednak tutaj tego mi bardzo brakowało.
Lektura jest dość szyba w czytaniu, ponieważ ciągle coś się w niej dzieje. Co dla mnie jest naprawdę dużym plusem w czytaniu, bo wiem, że zaraz jej nie przerwę na parę dni. Fakt, że czasami musiałam odłożyć książkę, ale to tylko, dlatego, że nie mogłam uspokoić swoich emocji i po prostu musiałam przerwać na parę godzin i oswoić się z paroma sytuacjami. Jednym z takich przykładów powrót zmarłej osoby z poprzedniej części. Naprawdę rozerwała mnie na kilka fragmentów. I jego przemiana. Jestem jak najbardziej na plus tym, że autor szokuje czytelnika. To zawszę dobrze wychodzi.
Autor moim zdaniem świetnie sobie poradził z całym cyklem, a zakończenie uważam za dobre. Ostatni rozdział naprawdę wbił mnie w fotel, ponieważ naprawdę nie spodziewałam się takiego zakończenia. Nie wyobrażam sobie nawet innego. A Epilog ? Epilog to zaskoczenie jeszcze większe niż ostatni rozdział. Mimo, że trochę już minęło czasu od przeczytania ksiązki, dalej w głowie mam ostatnie zdania, które są bardzo mocne. Nie wyobrażam sobie innego zakończenia dla całej trylogii. Jest bardzo dobre.

Podsumowując, książka jest dobra mimo tych wszystkich negatywnych opinii na jej temat. Tym, co nie czytali trylogii „Więzień Labiryntu” gorąco polecam na te jesienne dni. 


- Tommy, wylaksuj.
- Wylaksować? Ten stary sztamak właśnie powiedział, że nie jesteś odporny na Pożogę. Jak możesz...
- Człowieku, nie martwi mnie cholerna Pożoga. Kurna, nigdy nie sądziłem, że dożyję aż do tego momentu - a życie nie było jak dotąd szczególnie zarąbistym doświadczeniem

środa, 15 listopada 2017

"Szukając Alaski" - John Green


W którymś momencie wszyscy podnosimy wzrok i uświadamiamy sobie, że zgubiliśmy się w labiryncie.

 Tytuł: Szukając Alaski
Autor: John Green



Opis: Porównywany z przełomowym "Buszującym w zbożu" J.D. Salingera literacki debiut Johna Greena to powieść o myślących i wrażliwych młodych ludziach. Zbuntowanych, szukających intensywnych wrażeń i odpowiedzi na najważniejsze pytania: o miłość, która wywraca świat do góry nogami, o przyjaźń, której doświadcza się na całe życie.
Niezapomniana opowieść o odkrywającym życie Milesie zakochanym w szalonej, zbuntowanej Alasce, dzięki której odnalazł Wielkie Być Może – czyli najintensywniejsze i najprawdziwsze doświadczenie rzeczywistości.

Jezu, nie mam zamiaru być jednym z tych, którzy siedzą, gadając o tym, co zamierzają zrobić. Po prostu to zrobię. Wyobrażanie sobie przyszłości to rodzaj beznadziejnej tęsknoty.

Opinia: Kolejny raz sięgnęłam do książki Johna Grena i mogę stwierdzić, że tym razem się na pewno nie zawiodłam.
O czym jest ta powieść ? O Milesie, który w cale nie ma przyjaciół, lecz to zmienia się wraz z przeprowadzką do szkoły z internatem. Jego współlokator „Pułkownik” okazuje się być w paczce zbuntowanych w tej szkole. Szybko się zaprzyjaźniają, a Miles poznaje Alaske. Dziewczyna jest tajemnicza, zbuntowana, ale i też wyzwolona, a przede wszystkim uwielbia papierosy, oraz alkohol. Nasz bohater zakochuje się w niej na zabój. Co prowadzi do paru konfekcyjnych sytuacji w jego życiu studenckim. 
Co do całości? Bardzo podoba mi się to jak główny bohater postrzegał rożne rzeczy. Czułam się czasem tak jakbym to ja przeżywało to już kiedyś. Książka prowadzi do bardzo dużej reelekcji w naszym życiu. I chyba za to kocham Greena, że zawsze prowadzi czytelników do właśnie takich przemyśleń nad swoim życiem. Dla mnie jest naprawdę na plus w książkach i bardzo to doceniam w autorach.
Co jeszcze? Dużo jest humoru. Przepełniona wieloma bolesnymi doświadczeniami. Na prawdziwej przyjaźni w trudnych sytuacjach życiowych. A przede wszystkim na podejmowanie decyzji tych złych i tych dobrych. Po prostu jest lekka, na jesienne wieczory, przyjemna w czytaniu, idealna, alby oderwać się od codzienności.
Co mi się nie podobało ? Wydaje mi się, że książka jest dość przewidywalna przynajmniej dla mnie taka ona była. Czytając pierwsze strony i widząc chłopca bez przyjaciół już wiedziałam, że będzie miał on kolegów, gdy tylko się wyprowadzi. To takie przecież dość przewidywalne. Nie wiem, dlaczego, ale w połowie książki również sobie uświadomiłam, że jeden z bohaterów umiera, co też się stało, a jego śmierć nie tak bardzo mnie wstrząsnęła, bo już wiedziałam, że to się wydarzy.
Wiec uważam, że książki, które da się przewidzieć, co będzie w fabule spada nagle ocena jej. To tak jak oglądasz jakiś film, ale ktoś ci powiedział, co będzie na końcu. Gdzie jest w tedy jakąś satysfakcja z oglądania? Nie ma żadnej. Tak samo jest z książka, gdy przewidujesz ją.

Czy polecam książkę ? Uważam, że jest to książka dla wszystkich dla młodzieży i dorosłych, ponieważ po przeczytaniu, każdy coś z niej wycjagnie. A po przeczytaniu końcówki i zamknięciu je po prostu pomyśli. 

Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości.