
Tytuł: Błękitna Róża
Autor: Marcelina Traut
Opis: Jessica- ma jeden cel-pomagać biednym i pływać po morzu.
Jack- pragnie znaleźć osobę, która napada na bogatych i zabiera im cenny majątek, zostawiając tylko po sobie błękitną różę.
Czy Jack odnajdzie właściciela błękitnej róży?Czy dowie się kto stoi za rabunkami w mieście?Co się stanie? Który cel zostanie osiągnięty?Kto zwycięży?
Wiele osób zna przypadek, że nie ma co czytać i szuka po
różnych stronach w poszukiwaniu książki. Do „Błękitnej róży” przyciągnął mnie
sam tytuł oraz okładka, która jest prosta. A ta błękitna róża na niej, tylko
się zakochać!
Książka zaczyna się od tego, że Jessica zostaje wysłana do
wuja by mogła zostać damą. Cóż akcja dziwnie się toczy i okazuje się, że trafia
na statek piratów. Plądrować to słowo, które może towarzyszyć jej przez całe
życie. Plądrując jeden z domów musi zabrać za sobą jeńca, a dokładniej Jacka
Willsa.
Nawet nie wiem jak mam zacząć pisać recenzję by używać
ładnych słów. Ta książka to szajs, jak ich mało po prostu. Z bohaterami nie
umiałam się zżyć, być może to była zasługa, że byli tak płytcy, że woda w
klozecie jest głębsza. Jessice poznajmy, jako kobietę, której lepiej się nie
sprzeciwiać, a zarazem taką, która nie pozwoli sobą rządzić. To akurat plusy
tej bohaterki, bo naprawdę jest niezależna. Natomiast Jack po prostu tragedia.
Dwójka bohaterów podejmuje lekkomyślne decyzję. Styl autorki jest jak „Dam
tutaj czasownik i tutaj o i jeszcze tutaj”, każde zdanie złożone jest z
większości czasowników. Nie ma tutaj opisu uczuć czy może przemyśleć, a jak są
to może dwa zdania i koniec. Nie wspominając o scenie erotycznej, bo to już
tragedia. Czytałam pierwszą scenę na jednej z wolnej lekcji jak tylko ją
skończyłam moja głowa opadła na ławkę w ramach załamania. To było takie
wchodzi, wychodzi, ona krzyczy, on dochodzi. Jedyne co mogę z tego wywnioskować to ze autorka prędzej naoglądała się amatorskich, niemieckich pornosów i jest dziewica. Jeśli chce się pisać o seksie to albo trzeba to przeżyć albo mieć dobrą wyobraźnie inaczej wyjdzie ... TO. Akcja toczy się o wiele za szybko. [SPOILER] Na sto stron, na setnej
po raz trzeci ona musiała go porywać. W tym wszystkim na dwudziestej stronie
się pocałowali, a na osiemdziesiątej już brali ślub. [KONIEC SPOILERU] Po
prostu brak mi słów do książki. Nawet nie mam żadnych wartych wstawienia cytatów do tej recenzji.
Uważam, że książka nie jest warta czasu. Gdyby nie to, że
miała sto stron i odłożyłabym ją na półkę nawet nie czytając do końca.
KSIĄŻKA ZOSTAŁA PRZECZYTANA W RAMACH WYZWANIA:
Trzeba przyznać, że okładka przyciąga i jest bardzo ładna, ale szkoda, że wnętrze książki jest takie słabe... :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! <3
nastolatka-marzycielka.blogspot.com
dokładnie, okładka cudna ;)
Usuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Słaba pisarka ale dobry kłamca
UsuńSzkoda, że książka okazała się wielkim rozczarowaniem. ;/ Ale dzięki Twojej recenzji przynajmniej już wiem, że nie warto po nią sięgać i nic nie stracę, jeśli ją sobie odpuszczę. ;)
OdpowiedzUsuńMiałam na oku tą książkę, jednak to już kolejna recenzja, w ktorym okazuje się być rozczarowaniem. W takim razie ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
ifeelonlyapathy.blogspot.com
Czy to coś pięknego, to jest okładka?! Znowu nietrafna. Szkoda że ci się nie podobało :c
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Przeczytałabym, żeby móc się nad tym popastwić :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka Cię tak mocno rozczarowała, czasami dajemy się złapać na obietnice z okładek, a później tego żałujemy. Bywa i tak.
OdpowiedzUsuńBookendorfina